Był to zupełnie nieoficjalny serwer. O serwerze (i odbywającej się na nim archiwizacji) nie były poinformowane ani poszczególne instytucje (w szczególności Politechnika Warszawska, poszczególne instytuty, Europejska Agencja Kosmiczna, firma Carlo Gavazzi Space, itd.), ani indywidualni nadawcy maili.
Serwer był umieszczony w niepozornej, niewielkiej obudowie, był chłodzony pasywnie, pobierał około 6W mocy i był zasilany z zasilacza wtyczkowego, dzięki czemu przypominał zwykły router SOHO (miał nawet zewnętrzną antenkę i udostępniał sieć bezprzewodową, co m.in. umożliwiało zdalny dostęp z pominięciem firewalli i np. reboot powodujący usunięcie kluczy z pamięci operacyjnej).
Odpowiednia partycja dyskowa była zaszyfrowana. Poza tym, serwer był schowany za biurkiem :-D
Na tym samym serwerze był dodatkowo utrzymywany m.in. mirror (także nieoficjalny, dziesiątki gigabajtów oprogramowania i danych).
Z funkcjonowaniem tego serwera wiąże się niestety dość smutna historia sprzed wielu lat: otóż serwerowi kilkukrotnie (umyślnie) odcięto zasilanie. Po jednym z takich gwałtownych wyłączeń sprawcy przez całą noc awanturowali się i domagali się wyjaśnień, świecąc operatorowi serwera latarką w oczy, i nie powstrzymując się nawet przed groźbami pozbawienia życia. Szczegółowej wiedzy o znajdujących się na serwerze danych nigdy jednak nie uzyskali, a ukrytego serwera nie zabrali (mogłoby to się skończyć gorzej, niż się skończyło).
Następnego dnia serwer został niepostrzeżenie przewieziony w plecaku, a następnie zainstalowany fizycznie w innym miejscu i po usunięciu uszkodzeń systemu plików wynikających z niespodziewanego odłączenia zasilania, i niezbędnej rekonfiguracji wynikającej z relokacji, ponownie włączony do sieci telekomunikacyjnej i ruchu pocztowego.
Według mojej najlepszej wiedzy, nie tylko żadne dane nigdy nie wyciekły z tego serwera, ale też sam fakt istnienia archiwum na tym serwerze został utrzymany w należytej tajemnicy.